poniedziałek, 19 stycznia 2015

Co Ty masz z tego postcrossingu ???

Takie pytanie słyszałam już nie raz :-)
A korzyści z takiego hobby jest naprawdę wiele.

1. SZLIFUJĘ JĘZYK.
Ostatni raz z językiem angielskim (w mowie i piśmie) miałam do czynienia w liceum, czyli ok 6 lat temu.
Zdaję sobie sprawę jak ważna jest znajomość języków obcych. 
Jednak czasami (jak w moim przypadku) nie zawsze jest szansa by je szkolić.
Zaczynając przygodę z Postcrossingiem używałam dość często translatora.
I nadal czasami, dla pewności, to robię. 
Ale nie tylko po angielsku prowadzę swoją korespondencję.
Wykorzystuję również podstawy rosyjskiego. 

2. POZNAJĘ NOWE JĘZYKI/ZWROTY
Bywa, że adresat pisze do mnie choć kilka słów w swoim ojczystym języku (pomijając angielski).
Tak właśnie poznaję podstawowe zwroty w języku fińskim, japońskim, chińskim czy czeskim.
Sama również staram się "przemycać" nieco języka polskiego do innych krajów :-)

3. "PODRÓŻUJĘ"
Chociaż robię to (jak narazie) wirtualnie, sprawia mi to frajdę. 
Geografia nigdy nie była moim ulubionym przedmiotem, wycieczki nie wywoływały euforii.
Teraz zdecydowanie bardziej interesują mnie inne kraje, niezwykłe miejsca.
Poznaję inne kultury, obyczaje jakie panują na innych kontynentach.
Świat gromadzi się w moim małym pudełku i motywuje mnie do tego, aby kiedyś zobaczyć go na własne oczy, tak namacalnie. 

4. POZNAJĘ LUDZI Z CAŁEGO ŚWIATA
W Postcrossingu nie ma podziałów na białych/kolorowych, na młodych/starych, na ładnych/brzydkich.
Wszyscy jesteśmy równi niezależnie od tego skąd jesteśmy, co robimy, jak wyglądamy, itd.
Dostaję kartki z wielu krajów, od naprawdę cudownych ludzi.
W jednej chwili z osób zupełnie mi obcych, stają się członkami mojego świata.
Nie znamy się, a jednak łączy nas tak wiele. 

5. TWORZĘ SWÓJ POSTCROSSINGOWY ŚWIAT
Tworzyłam go od samego zarejestrowania się na stronie Postcrossingu.
Jednak prawdziwym dopełnieniem tego, jest ten blog (dziękuję za inspirację).
Piszę o tym, co mnie kręci, co sprawia mi radość. Dzielę się z innymi moją pasją.
Poznałam tutaj wiele osób takich jak ja - zafiksowanych na pocztówki :-)
Może to moje czcze życzenia, ale czuję się zaakceptowana przez innych postcrossingowych blogerów, czuję Wasze wsparcie i wiem, że mogę na Was liczyć.
Podobnie jest na FORUM  gdzie zawsze znajdę odpowiedzi na moje pytania, mogę z kimś popisać czy nawet podpiąć się do zamówienia grupowego :-)


A Wy? 
Jakie czerpiecie korzyści z bycia postcrosserem? 
Widzicie jakieś wady (oprócz cen znaczków) :-) ???


3 komentarze:

  1. Zgadzam się co do wszystkich! Postcrossing stał się moją pasją, dzięki niemu poznałam wspaniałych ludzi i zaciekawiłam się tym, co wpada do skrzynki, hehe. Mam wrażenie, że Postcrossing kształci i nie chodzi mi tu tylko o języki czy aspekty geograficzno-kulturowe. Ja dzięki niemu bardziej zainteresowałam się moim miastem, znalazłam sklep filatelistyczny, nowe sklepy, miejsca...
    Jedynym minusem są koszta, ale każde hobby właściwie prędzej czy później powoduje, że trzeba co nieco pieniążków wydać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem od niedawna na postcrossingu bo nie wiedziałem o jego istnieniu ale jestem szczęśliwy że mogę się podzielić z innymi i dać im to co lubią. Pocztówki zacząłem kolekcjonować jeszcze w Liceum a w latach 80-tych pisałem dużo listów do parafii i sanktuariów w Polsce i trochę się tego uzbierała. Teraz dużo podróżuję i zawsze przywożę pocztówki nawet po kilka by mieć na wymianę. Wszystkich pocztówek jeszcze nie policzyłem na pewno jest ponad tysiąc, książek mam wpisanych do inwentarza 6039 egzemplarzy. Jest kilka regałów i mnóstwo segregatorów z pocztówkami. Kocham to co robię i sprawia mi to wielką radość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą :) Dzięki tej stronie (a potem innych) poznałam wielu ciekawych ludzi, mój język zapewne zyskał wiele ciekawych zwrotów i się rozwinął, oprócz tego poznałam wiele ciekawych miejsc, o których niekoniecznie wcześniej słyszałam :) Minusy? Na pewno koszty! :(

    OdpowiedzUsuń