Jak wiecie (albo i nie) za ok 2,5 miesiąca kończę studia.
Oczywiście jeśli zdam wszystkie egzaminy, napiszę i obronię prace mgr :-)
Dlatego też tak bardzo ucieszył mnie dzisiejszy wyjazd studyjny. Mimo, że wolę jednak pracę z dorosłymi.
Tak naprawdę była to pierwsza i ostatnia taka "wycieczka", spory kawałek od domu.
Tak więc dzisiaj, w ramach naszych zajęć specjalizacyjnych z autyzmu, pojechaliśmy do Pobiedzisk.
Miejscowość ta znajduje się między Toruniem, a Poznaniem (bliżej tego drugiego).
Mieści się tam żłobek, przedszkole oraz szkoła podstawowa (klasy 1-3),
gdzie pracuje się metodą Marii Montessori.
Metoda ta kładzie nacisk na swobodny rozwój dzieci. Przeciwstawia się systemowi szkolnemu, tłumiącemu aktywność dzieci, którego symbolem była dla Marii Montessori „szkolna ławka”. Montessori uważała, że głównym zadaniem pedagogiki jest wspieranie spontaniczności i twórczości dzieci, umożliwianie im wszechstronnego rozwoju fizycznego, duchowego, kulturowego i społecznego. Odkryła także zjawisko polaryzacji uwagi u dzieci. W 1907 otworzyła przedszkole Casa dei Bambini (pol. Dom Dzieci).
Zarówno dla mnie, jak i moich koleżanek, metoda jest zgoła inna niż ta, o której od zawsze
nam mówiono, której nas zwyczajnie uczono przez te 5 lat studiów.
Nauczyciel ma być tylko i wyłącznie "cieniem", nie ma wyręczać dziecka. I tutaj przykład z przedszkola: w grupie 3-4-latków np dzieci same przygotowują sobie posiłki (nawet jeśli jest to jajecznica), nakładają je sobie na talerze, a po posiłku zupełnie same sprzątają. Na oko 3-letnia dziewczynka po zjedzeniu śniadania, wstała od stołu, wyrzuciła do kosza resztki jedzenia, odkręciła wodę, nalała płynu do mycia naczyń na gąbkę i umyła talerz. Ja wiem, że to w niektórych domach może być zupełnie normalna, oczywista sprawa. Jednak po pierwsze to NIE JEST dom, a po drugie jej nikt nie powiedział, że ma to zrobić, nikt nie pomógł. Ona wszystko zrobiła sama. Na tym też polega m.in. pedagogika Montessori.
Było to bardzo ciekawe doświadczenie, mimo, że raczej żadna z nas nie była tak do końca przekonana, że chciałaby pracować w takiej placówce. To tak dosadnie mówiąc "nie nasza pedagogika", coś innego, może nawet niezwykłego, ale na pewno interesującego.
Pokażę Wam małe porównanie pedagogiki Montessori i tej tradycyjnej, konwencjonalnej.
PEDAGOGIKA
MONTESSORI
|
PEDAGOGIKA
KONWENCJONALNA
|
Dziecko samo wybiera
materiał do pracy
|
Nauczyciel ustala plan
zajęć
|
Uporządkowane
otoczenie
|
Dowolność ustawienia
|
Rozpoznawanie faz
wrażliwości każdego dziecka
|
Dzieci traktowane
zależnie od wieku
|
Nauczyciel zwraca się
do dziecka
|
Nauczyciel zwraca się
do grupy
|
Możliwość wyboru miejsca, czasu, rodzaju pracy
|
Wyznaczone miejsce do
pracy
|
Otoczenie skłania do
działania
|
Nauczyciel stymuluje
do działania
|
Samodoskonalenie za
pomocą materiału z kontrolą błędu
|
Motywowanie za pomocą
kar i nagród
|
Ale największym hitem naszego wyjazdu był WIESŁAW :-)
Jest to kot dyrektora placówki, który chodzi sobie po całym terenie i pragnie miziania.
Rzecz jasna, zrobiłyśmy kocurkowi całą sesję zdjęciową :)