ILOŚĆ KSIĄŻEK: 4
LICZBA STRON (RAZEM): 1361 stron
LICZBA STRON (NA JEDEN DZIEŃ): ok 44 strony
1. "Płytkie nacięcie" - Karin Slaughter
To może być najtrudniejsza, a na pewno najbardziej bolesna – bo dotycząca dzieci – sprawa w karierze Jeffreya Tollivera, komendanta policji w niewielkim Heartsdale w stanie Georgia. W tym samym czasie, gdy Sara Linton – miejscowa doktor pediatrii i koroner – znajduje w publicznej toalecie poćwiartowane zwłoki noworodka, policjant musi zapobiec morderstwu nastoletniego Marka Pattersona przez domniemaną matkę dziecka, Jenny Weaver. Tylko dzięki interwencji policjanta udaje się uratować życie Marka. Jenny, niestety, nie miała tyle szczęścia…
Jak wykaże sekcja zwłok, nie miała go również wcześniej – liczne ślady na ciele dziewczynki jasno wskazują, że stosowano wobec niej najpotworniejsze formy przemocy, również seksualnej. Kto mógł się dopuścić takiego bestialstwa wobec dziecka? Odpowiedź na to pytanie przejdzie najśmielsze oczekiwania Tollivera i Linton, a skala okrucieństwa, jakie wyrządzono, na zawsze już położy się cieniem na historii na pozór spokojnego, normalnego miasteczka.

2. "Na każde Jego żądanie" - Sara Fawkes
Młoda niedoświadczona dziewczyna dostaje dorywczą pracę biurową. Nawet w najśmielszych marzeniach nie przyszłoby jej do głowy, że ten bajecznie przystojny nieznajomy, którego spotyka w windzie, to szef całej wielkiej korporacji. I że ma wobec niej zupełnie niewyobrażalne plany… Wciągnie ją w wir nie tylko dominacji i mrocznych fantazji erotycznych, ale i w międzynarodową grę szpiegostwa korporacyjnego…
3. "Pusta kołyska" - Diana Walsh
Co drugi dzień ginie małe dziecko. Większość zostaje uprowadzona. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Maleńka Shelby została wykradziona ze szpitala kilka dni po narodzinach. Teraz jej matka, Diana, wraca do tych wstrząsających chwil, które na zawsze zmieniły jej życie.
W tej pełnej napięcia i poruszającej książce historie zrozpaczonej matki i porywaczki przeplatają się, ostatecznie łącząc się w pełnym napięcia finale.
4. "Odmieniłeś moje życie" - Abdel Sellou, Philippe Pozzo di Borgo
Kiedy młody Abdel Sellou ze skierowaniem z biura pośrednictwa pracy zjawił się w domu sparaliżowanego Philippe’a Pozzo di Borgio, nic nie zapowiadało, że po pierwsze dostanie pracę opiekuna osoby niepełnosprawnej, która wymagała jednak pewnych predyspozycji oraz doświadczenia, po drugie, że okaże się w niej tak skuteczny, wręcz niezastąpiony, a po trzecie, że opiekuna i pacjenta połączy w końcu autentyczna przyjaźń. Bo dzieliło ich absolutnie wszystko: pochodzenie, sytuacja majątkowa, doświadczenie życiowe, kondycja fizyczna…
Abdel był Arabem, które całe życie spędził na blokowisku, i chociaż uczęszczał do szkoły, to chodził do niej bardzo sporadycznie i swoją edukację szkolną zakończył w wieku szesnastu lat. Jego prawdziwą szkołą było blokowisko i naukę tam zdobytą przyswoił na tyle sumiennie, że potrafił się utrzymać, a przede wszystkim przetrwać w dżungli miasta. Jak większość jego kumpli utrzymywał się ze złodziejskiego fachu, bowiem od wczesnego dzieciństwa kradł; najpierw cukierki, a potem coraz większe i bardziej wartościowe przedmioty. I pewnie dlatego tylko nie przeszedł do ligi prawdziwych bandziorów, że nie zdążył; osiągnąwszy pełnoletność, wylądował po raz pierwszy, choć nie ostatni, w więzieniu. Między jednym i drugim pobytem za kratkami wracał do dawnej działalności. Przed dłuższą odsiadką „uratowało” go to, że sumiennie wykorzystując wszelkie formy pomocy socjalnej, jakie oferuje Francja swoim rodowitym i mniej rodowitym obywatelom, pobierał też zasiłek dla bezrobotnych. A żeby móc taki zasiłek pobierać, musiał od czasu do czasu udawać przed biurem zatrudnienia, że pragnie znaleźć pracę, i stawiał się pod wskazanym przez nie adresem, ale tylko po to, by zdobyć podpis na skierowaniu, ergo udowodnić, że się starał. A że znowu nie wyszło… Tak też było tym razem, kiedy zadzwonił do bramy wytwornej rezydencji w szesnastej dzielnicy Paryża, gdzie mieszkał sparaliżowany w wyniki wypadku na paralotni Philippe Pozzo di Borgio.
